Szybka nauka polega na dostosowaniu sposobu przyswajania wiedzy do zasad działania mózgu. Uczymy się, jak skutecznie zapamiętywać oraz przypominać sobie. Ale skąd bierze się ta wiedza? Jak dociera ona do naszego mózgu? Oczywiście poprzez zmysły: wzrok, słuch oraz dotyk, a także smak i węch, choć jest to już wiedza dosyć specyficzna… Skoro jednak uczymy się szybko zapamiętywać i przypominać sobie, to dla przyspieszenia całego procesu powinniśmy jeszcze szybko odbierać bodźce! I temu właśnie służy szybkie czytanie.
Jak wiemy, zmysł wzroku dostarcza nam szeregu informacji o otaczającym nas świecie. Jedno spojrzenie wystarcza, abyśmy “zrozumieli”, co widzimy. Możliwe jest to dzięki naszemu mózgowi, który w ułamkach sekund odbiera obraz, przeszukuje pamięć w poszukiwaniu podobnych obiektów, porównuje je, analizuje i daje nam gotową odpowiedź. Wyobraźmy sobie, co by było, gdybyśmy musieli tę pracę wykonać świadomie – po każdym mrugnięciu zastanawiać się nad najdrobniejszym obiektem, który dostrzegamy, mówić do siebie: “Pokój, sypialny, stół, okrągły, ominąć, z prawej strony, skręt, ściana, kolor biały, otwór, prostokątny, drzwi, przejść, prosto…” Na szczęście mózg wykonuje całą tę pracę za nas, dlatego możemy łatwo i szybko uczyć się przez obserwację. Czy jednak tak samo jest z czytaniem?
We współczesnym świecie tekst jest głównym nośnikiem wiedzy i źródłem pozyskiwania informacji. Język pisany, uznawany za jeden z najbardziej doniosłych symboli wysoko rozwiniętej kultury, postawiono w opozycji do języka obrazkowego, którym często posługiwały się ludy prymitywne. Składa się on z liter, łączonych w sylaby, następnie wyrazy, w końcu w całe zdania. Tak powstał i każde kolejne pokolenie wtajemniczonych, których krąg z początku nie był zbyt szeroki, w takiej właśnie kolejności uczyło się nim posługiwać. Do dzisiaj nic się w tej kwestii nie zmieniło, poza tym, że czytać uczy się prawie każdy. Dzieci już w przedszkolach poznają literki, potem, wraz z wiekiem, przechodzą przez kolejne etapy, aż wreszcie, w szkole podstawowej, szczęśliwa pani nauczycielka może odpytywać swoje pociechy ze sprawnego, w miarę szybkiego i płynnego, ale wciąż – składania literek. W miarę ćwiczeń przestajemy słyszeć literki – czytamy wyrazami, zdaniami – ale wciąż mamy świadomość istnienia tych podstawowych jednostek. Z początków czasu nauki zostaje nam zaś nawyk, który ostatecznie staje się warunkiem rozumienia: wymawiamy czytane słowa. Niezależnie od tego, czy robimy to na głos, czy “w myślach”, jeśli ich nie powiemy, to znaczy, że nie przeczytaliśmy.
Jednak przecież czytamy zmysłem wzroku, a jak powiedzieliśmy już wcześniej, to mózg (bez udziału świadomości) odbiera bodźce wzrokowe, analizuje je, przetwarza i daje odpowiedź – co widzimy. Nie musimy nazywać każdej rzeczy w pokoju, aby ostatecznie wiedzieć, że w nim są. Czy więc zapisanej kartki papieru nie można potraktować w ten sam sposób? Kartka jest pokojem, a wyrazy to po prostu obiekty graficzne: obrazy, które postrzegamy, a mózg je odbiera, analizuje i mówi nam, co znaczą. Na tym właśnie polega szybkie czytanie! Nie musimy wymawiać słów – patrzymy i wiemy.
Już samo zaprzestanie wypowiadania wyrazów bardzo przyspieszy nasze tempo czytania – przecież myśleć potrafimy dużo szybciej niż mówić! Jednak istnieje coś, co sprawia, że możemy czytać nie 2 razy szybciej, ale 5, 10 razy i więcej! A wszystko dlatego, że kiedy już nie ogranicza nas tempo mówienia, możemy w pełni wykorzystać tempo widzenia. Kiedy uda nam się zwiększyć szybkość postrzegania wyrazów jako obrazów, a następnie poszerzymy swoje pole widzeniatak, że będziemy obejmować nim nie jedno słowo, a kilka, cały wers, a może nawet kilka wersów – wtedy już nic nas nie powstrzyma przed pochłanianiem oceanów książek w oszałamiająco krótkim czasie! Więc teraz już tylko wystarczy przystąpić do nauki!